„Żyrafa tym głównie żyje,
Że w górę wyciąga szyję.
A ja zazdroszczę żyrafie,
Ja tak nie potrafię”.
Coś mi się wydaje, że na
waszych twarzach pojawiły się uśmiechy. Czyżby przypływ wspomnień? Odkąd na
świecie pojawiły się wiersze Jana Brzechwy, trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek
polskie dziecko, które by nie zaczynało swojej przygody z książką tego
autora. Dlaczego na tym blogu wspominam o Janie Brzechwie i jego zabawnym
„Zoo”? Pamiętam jak będąc dzieckiem i wsłuchując się w wierszyki marzyłam o tym, by
móc pojechać do prawdziwego zoo. Niestety w moim mieście nie było takiej
atrakcji. Pierwszy raz w zoo byłam
jako „zaawansowany nastolatek”. Czasami dzikie zwierzęta można było zobaczyć w
cyrku; słonie, tygrysy, papugi, lwy, foki… Dla dzieci to było ogromne
przeżycie. Ale potem słusznie zakazano tresury zwierząt w cyrkach i jak dla
mnie cyrki przestały być interesujące tak jak kiedyś.
Obecnie na świecie jest
wiele takich miejsc, gdzie dzieci i ich opiekunowie mogą podziwiać dzikie
zwierzęta bez wybierania się w daleką podróż w głąb afrykańskiego lądu czy w gąszcze niebezpiecznych
dżungli. Od czasów pierwszego na świecie udostępnionego publiczności ogrodu
zoologicznego w 1828 roku, w Londynie, w samym tylko Zjednoczonym Królestwie
podobnych miejsc powstało bardzo wiele. Wiele z nich to typowe, tradycyjne
ogrody, gdzie spaceruje się alejkami i z bezpiecznej odległości przygląda się znudzonym nami zwierzątkom.
Brytyjczycy, którzy słyną z
wielkiego zamiłowania do podróży, odkryć, poszukiwań stworzyli w swoim kraju
ogrody wzorowane na typowym afrykańskim safari. Oczywiście Safari w wersji po
angielsku to nie to samo, co safari w Kenii, ale i tak udało im się stworzyć
coś, co przyciąga corocznie mnóstwo turystów i zawsze wywołuje dreszczyk
emocji. Bo co innego oglądać zebrę z daleka, a co innego spojrzeć jej prosto w
oczy z bliskiej odległości. Zupełnie inne przeżycie!
West Midland Safari Park w Bewdley, Worcestershire jest bardzo popularnym miejscem
na spotkanie się ze zwierzętami tak blisko, jak tylko można (klikając tutaj zobaczysz mapę).
Dziś zabieram was tam na
przejażdżkę fotograficzną, bo w zasadzie zdjęcia robione w tym miejscu mówią o
tym parku wszystko. Tylko ostrzegam, proszę po zakupieniu biletów i smakołyków
dla zwierząt zjechać wpierw na parking i skorzystać z toalety, ponieważ kiedy
znajdziemy się na trasie, zrobienie siusiu nie będzie możliwe. I choć sama
trasa ma 6 kilometrów długości i znajduje się na obszarze 45 hektarów, to
podróż przez „dzicz” zabiera sporo czasu. Gdy odwiedzających jest sporo, a
zwierzęta nachalnie wkładają nam głowy przez okna do samochodu lub korkują
drogę, te 6 kilometrów pokonujemy w iście żółwim tempie. A jeśli wpadły wam kiedyś w ręce zdjęcia z
podobnego safari parku, gdzie stado małp w okrutny sposób rozprawiło się z
samochodem i bagażami na dachu i teraz boicie się, to oczywiście jest możliwość
wypożyczenia auta na miejscu. No i nie ma małp, chociaż kiedyś były…
Jeśli przestrzegacie regulaminu to nie musicie obawiać się lwów i innych drapieżnych istot.
Regulamin nakazuje zamykanie szyb w miejscach specjalnie oznaczonych. Dlatego warto pamiętać o wytarciu szyb,
jeśli chcemy mieć ładne zdjęcia. Jesteście gotowi? No to w drogę.
Renifery zawsze poszukują smakołyków. Warto je dla nich mieć, jeśli chcemy, by zimową porą przyciągły do nas sanie z Mikołajem i jego workiem pełnym prezentów.
Antylopy wygrzewają się na słońcu i cieszą się, że ich miejsce jest sporo oddalone od lwów.
Lwy właśnie zajadają się krwistymi stekami.
W Safari Parku znajdują się niezwykle rzadko spotykane lwy białe.
Nosorożec to ogromne zwierze.
Jakie to wspaniałe doświadczenie móc pogłaskać takie zwierze!
Ale rogi!
Mniam, mniam...
Spotkanie oko w oko!
Wielbłądy żebrające o smakołyki.
Ten oto osobnik kopnął nasz samochód wprawiając nas w prawdziwe osłupienie.
Jedzenie dają!
Słonie zajęte zabawą nie zwracały uwagi na przejeżdżające auta.
Żyrafy zupełnie nie mają pojęcia na temat kodeksu drogowego.
Ale z ciekawością zaglądają do aut.
Zebry są mistrzami w robieniu korków.
Podobała się wycieczka? Tak?
A to jeszcze nie koniec? Przecież nie widzieliście gadów, krokodyli, krainy nietoperzy, hipopotamów, fok i
lemurów. Te zwierzęta można spotkać wędrując już piechotą pomiędzy karuzelami w parku rozrywki, który
znajduje się tuż obok safari parku. Dla lemurów wybudowano prawdziwą afrykańską
wioskę, której im zazdroszczą sąsiadujące strusie. Sam park rozrywki jest
bardzo pożądanym przez dzieci miejscem. Mnóstwo w nich atrakcji i sklepików z zabawkami czy smakołykami. Niestety, bilet do safari parku nie uprawnia do korzystania z atrakcji parku rozrywki. Ale spacerować tam można dowoli bez jakichkolwiek dodatkowych opłat, do czego was zachęcam.
Hipopotam zajęty obiadem.
Afrykańska wioska w parku rozrywki.
Lemur coś dostrzegł...
Jakby człowiek nagle znalazł się w Afryce.