Dawno temu, każdemu kto próbowałby mi wmówić, że emigruję z ukochanej Polski, wybiłabym to z głowy choćby za pomocą młotka. Podróże kształcą, a życie doświadcza. Tak też Bóg dmuchnął w żagle i okręt mojego życia z rodziną na pokładzie odpłynął w dal, by zacumować gdzieś w samym sercu Wielkiej Brytanii. Od kilku lat uczę się tego "tutaj". Poznaję, doświadczam, smakuję, dziwię się, zachwycam, czasem nie dowierzam, porównuję i opisuję. A kiedyś...? Kto wie, może Bóg znów dmuchnie w żagle i popłyniemy gdzieś dalej, do innego portu? Ale póki co, już dzisiaj zapraszam was na wspólny rejs po Wielkiej Brytanii. Będzie mi bardzo miło gościć was pod moimi żaglami.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Kościół Trójcy Świętej w Stratford -upon-Avon

Dziś zabiorę was do kościoła. Musicie przyznać mi rację, że kościoły czy inne obiekty sakralne często wyrastają na ścieżkach naszych turystycznych i historycznych poszukiwań. Może nawet częściej niż okazałe zamki, magiczne ruiny, stare oraz pachnące spróchniałym drewnem i wilgocią domy ludzi znanych czy pełne skarbów muzea. Bez mała wszystkie kościoły Anglii zdają się być trochę do siebie podobne z ich charakterystycznymi wieżami i wiekowymi nagrobkami cmentarnymi wokół nich. Wiele z tych świątyń jest świadkiem historii, pamięta ciekawe i może burzliwe wydarzenia. Przez ich mury przeszły ogromne rzesze osób znanych i mniej znanych. Uczestniczyły w życiu wielu pokoleń ludzi; od ich narodzin poprzez wiele sakramentów aż do ich śmierci. Słyszały mnóstwo ludzkich westchnień do Boga, modlitw i żalów. W ich nierzadko zabytkowych murach, pełnych niezwykłych rzeźb, pięknych witraży, ogromnych obrazów czasami wydaje się, że czas zatrzymał się kilka wieków temu. Tylko składane krzesła i elektryczne oświetlenie sprowadzają mnie z tej zadumy na ziemię krzycząc do mnie brutalnie; „Obudź się! To XXI wiek!”. Nie omijam kościołów. Wchodzę, rozglądam się i często znajduję w ich wnętrzach niezwykłe świadectwa przemijającego czasu.


Kościół Najświętszej Trójcy (Holy Trinity Church) w Stratford nad rzeką Avon (Stratford-upon-Avon) to najbardziej znany kościół w tym przesiąkniętym historią mieście. Warto, będąc w tym miejscu, udać się na niedługi spacer wzdłuż prawego brzegu rzeki, by potem, mijając dopiero co wyremontowany i rozbudowany teatr, kilka zabytkowych domków często obrośniętych kwitnącą wiosną glicynią i innymi barwnymi pnączami dojść do nabrzeżnego parku. Zza ogromnych drzew wyłania się wieża kościoła. Do kościoła zaprasza otwarta brama i alejka wysadzana drzewami, pomiędzy którymi można usiąść na wygodnej ławeczce. Jesteśmy na starym cmentarzu. O tym, jak stary jest ten cmentarz świadczą nagrobki i napisy na nich, czasami już nieczytelne, porośnięte zielonym mchem. Ale trudno tutaj o chwilę zadumy w ciszy. Wciąż przed naszymi oczami przewijać się będą grupy wycieczkowe z całego świata, które tak jak my pragną wejść do środka tego średniowiecznego kościoła. Pewnie dla wielu z was będzie to szokujące, ale w okresie letnim możecie ujrzeć ustawione pomiędzy grobami stoliki i krzesełka. To z myślą o turystach, gdyby mieli ochotę spożyć w tym miejscu swój posiłek.

 Zimową porą miejsce to wydaje się bardzo ponure.

Stoliki i krzesełka dla turystów.

Jak już wspomniałam, początki tegoż kościoła sięgają średniowiecza. Choć w tym miejscu już w VIII wieku znajdował się klasztor, to jako datę powstania kościoła uznaje się 1210 rok. Z wiekami kościół się powiększał
Wchodząc do środka wpierw możemy zobaczyć kołatkę na drzwiach wewnętrznych przedsionka z XV wieku. Ta kołatka to tzw.; XIII-wieczny pierścień schronienia. Podobno każdy zbieg, który się jej dotknął mógł liczyć na schronienie w tym miejscu przez 37 dni. Wnętrze chłodnego kościoła zdaje się być dość ciemne, ale kiedy promienie słoneczne łaskawie sięgają do okien budynku - otwieramy buzię ze zdumienia nad pięknem wielobarwnych okiennych witraży. W pierwszej części kościoła znajdują się groby sławnych i wpływowych niegdyś osób, jak na przykład barona Claptona zmarłego w 1629 roku oraz jego żony Joyce. Baron Clapton był głównym kwatermistrzem armii króla Jamesa I. Kaplice i płaskorzeźby zachęcają do oglądania, ale najciekawsza część tego budynku znajduje się za miejscem przeznaczonym dla chóru. Mijając kaplicę świętego Piotra i zakrystię chóru udajemy się w stronę ołtarza. Aby zwiedzać tą część kościoła należy uiścić drobną opłatę, a w zamian za to dostajemy mapę kościoła z opisanymi najważniejszymi punktami.

Warto zatrzymać wzrok na pięknych witrażach.

Wpierw mijamy 26 wspaniałych i misternie rzeźbionych XV-wiecznych siedzeń ustawionych po obu stronach prezbiterium. Nieco dalej, po prawej stronie możemy zobaczyć Biblię z 1611 roku. Często możemy obok niej spotkać kogoś, kto chętnie odpowie na nasze pytania, może opowie ciekawą historię z nią związaną, a nawet jak to miało miejsce w naszym przypadku, zachęci nas do fotografowania. Biblia ta ma jeszcze jedną historyczną zaletę, słów z niej czytanych słuchał w ciągu ostatnich kilku lat swojego życia najsłynniejszy na świecie angielski poeta –William Szekspir. William Szekspir bardzo mocno związany był z tym kościołem i stąd właśnie te ogromne rzesze turystów. Tutaj 25 lipca 1564 poeta był ochrzczony w chrzcielnicy z XV wieku. Obok niej wiszą fotokopie oryginalnych ksiąg parafialnych, na których kartach odnotowano fakt chrztu oraz pogrzebu wielkiego poety. Tutaj w ostatnich latach swego życia służył jako „lay rector”, czyli tak jakby „świecki proboszcz”. Dlatego dostąpił wielkiego wyróżnienia i po śmierci w 1616 roku został tutaj pochowany. Obok niego spoczywa jego żona Anna i inni członkowie rodziny. W pobliżu grobu znajduje się popiersie Williama Szekspira.

Ołtarz główny.

XV-wieczna chrzcielnica.

Fotokopie prafialnych ksiąg metrykalnych.

Tutaj spoczywa William Szekspir.

Zatrzymując się na chwilę przed prezbiterium warto zaznaczyć, że z lewej jego strony jest także grób dziekana Thomasa Balsalla, który właśnie to prezbiterium zbudował, a marmurowy blat ołtarza głównego pamięta jeszcze czasy średniowiecza.
Opuszczając miejsce pochówku twórcy "Hamleta" czy "Romeo i Julii" możemy odwiedzić znajdujący się w końcu kościoła sklepik z pamiątkami i jeszcze raz spojrzeć na surowe oblicze kościoła i wkradającą w niego współczesność w postaci choćby kącika zabaw dla dzieci. Takie kąciki znajdują się w większości tutejszych anglikańskich kościołów. Kiedy rodzice uczestniczą w nabożeństwach, pociecha może porysować i pooglądać książeczki. Opuszczając ten kościół udajmy się na spacer brzegiem rzeki Avon. A do samego Stratford udamy się jeszcze –to mogę wam obiecać. W końcu to jedno z najbardziej lubianych przeze mnie miejsc w Anglii. Zapraszam.


Kościół Trójcy Świętej widziany z drugiego brzegu rzeki Avon.

1 komentarz:

  1. Dziękuję, że pokazujesz tak piękne miejsca. Twoja narracja też jest bardzo ciekawa. Będę tu często wpadać i choć w ten sposób podróżować. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za to, że tu zaglądacie. Będę bardzo szczęśliwa czytając wasze komentarze-zawsze na mnie działają niczym balsam i sprawiają mi prawdziwą radość.