Są takie miejsca, znane nam z ulotek reklamowych i z turystycznych przewodników, do których – trudno wytłumaczyć, dlaczego – nie chce się jechać. Dopiero jakiś przypadek, a może tak jak było w naszym wypadku, upór przyjaciela sprawia, że jedziemy, odnajdujemy to miejsce, parkujemy samochód i idziemy je „zbadać” i sfotografować. Poznajemy kolejną historię. Każde miejsce na świecie to inna historia, a każda warta tego, by choć trochę się z nią zapoznać. Tylko wtedy, gdy wspomnienia i fotografie „przyozdobione” są choćby krótką historią, może niezwykłą legendą nabierają jakiejś wartości i interesującego kształtu. Sprawiają, że po każdej takiej podróży czujemy się bogatsi i odrobinę mądrzejsi, a nasze fotografie nie są tylko wydrukowaną kartką papieru.
Obraz namalowany ręką Wiliama Williamsa (1780)
Właściwie to taki
„zdrowy” upór naszego przyjaciela sprawił, że po całym dniu wyczerpujących
atrakcji zagłębiliśmy się w hrabstwo Shropshire, by odnaleźć most. Most znany
naszemu towarzyszowi podróży z albumowego wydania książki o budowlach świata. Darowaliśmy
sobie autostrady i pomknęliśmy bocznymi drogami poddając się urokliwym, lekko pagórkowatym
krajobrazom i mijanym wioskom i miasteczkom – zdawałoby się, że żywcem
przeniesionym do nas z czasów, kiedy Angielską Koronę nosiła królowa Wiktoria.
A może to my wówczas przenieśliśmy się do przeszłości?
Do położonej
około 5 mil od Telford interesującej nas miejscowości Ironbridge, jakiś czas jechaliśmy
drogą wzdłuż rzeki Severn. Droga ta zaprowadziła nas prosto do celu naszej podróży.
Zatrzymaliśmy się, zabraliśmy zmęczone dzieci, aparaty fotograficzne i poszliśmy pospacerować
wspomnianym wyżej mostem.
Okolica
delikatnie łaskotana promieniami zachodzącego słońca wydawała się intrygująco piękną w swej
surowości. Pewnie nie jeden malarz nazwał ten rodzaj krajobrazu dramatycznym.
Wyobraźcie sobie wąwóz porośnięty wysokimi drzewami o ciemnozielonym
zabarwieniu liści, a w dole z wielką pokorą płynącą cicho i jakby z lękiem
zerkającą na okolice rzekę. Jakby rzeka próbowała się wkraść w łaski wąwozu. Rozglądając się po tej kipiącej zielenią
okolicy, gdzie tu i ówdzie przebijały się ściany i dachy domów i pobliskiego kościoła
trudno pojąć, jakim cudem może to miejsce być tym, które wpisano do światowej ksiegi zabytków najwyższej klasy i nazwano miejscem
narodzin przemysłowej rewolucji (the Industrial Revolution).
Obraz namalowany przez Georga Robertsona
Węgiel był tutaj
wydobywany już w czasach średniowiecznych, a żelazo produkowane od czasów króla
Henryka VIII. Ale dopiero wiek XVIII i inżynierowie oraz naukowcy tamtego stulecia
sprawili, że miejsce to stało się słynne na cały świat i rozpędziło „koło”
zwane przemysłem. Z miejscem tym związani na stałe lub czasowo byli między
innymi: John McAdam, James Watt, Josiah Wedgwood, Thomas Telford i Abraham Darby,
który opuścił w 1706 Bristol i zamieszkał w pobliskim Coalbrookdale oddając
całe swoje życie przemysłowej rewolucji i rozkochując w niej swoich potomków.
Tam gdzie rozwija
się przemysł, napływa też ludność. Ludność osiedlała się po obu stronach rzeki
Severn. Przemieszczanie się z jednej
strony rzeki na druga było dość trudnym zadaniem. W okolicy nie było ani
jednego mostu. Tylko coś, co można by nazwać promem rzecznym przemieszczał ludzi
to tu - to tam. Ale nie były to bezpieczne "wycieczki". Zwłaszcza w porze zimowej.
Zimą wielokrotnie ta z pozoru lękliwa i cicha rzeka pokazywała, na co ją stać. Budziły
się niej złowrogie instynkty. Jedynym wyjściem było
zbudowanie mostu.
W 1776 roku, król
JerzyIII zaakceptował budowę mostu na rzece Severn, około jednej mili od
Coalbrookdale, a dokładnie w dzisiejszym Ironbridge. Projektem zajął się Thomas
Farnalls Pritchard, a rego realizacją Abraham DarbyIII –wnuk wspomnianego
wyżej Abrahama Darby. W 1779 roku most
oddano do użytku. Dziś spacerując mostem lub siedząc na ławeczce obok niego można
zadawać sobie pytanie: „ I co z tego? Cóż w nim nadzwyczajnego?”. Mając w
wyobraźni fotografie nieprzyzwoicie długich mostów, jakie dotychczas zbudowano na całym naszym globie,
czy przeraźliwie wysokich i dużych, ten most w Ironbridge może wydawać się
niczym wyjątkowych. Może się wydawać, ale tylko do momentu, kiedy w naszych
umysłach pojawi się wiadomość, że ten wysoki na 36,5 metra ( 120 stóp) żeliwny
most jest zarówno ojcem i matką wszystkich żelaznych mostów na całym świecie.
Te 378 ton żelaza, z których wybudowano
ten wygięty niczym łuk most, jest pierwszym żelaznym mostem jaki powstał na
świecie i po dziś dzień przyciąga w swe okolice wielu turystów, fotografów czy
malarzy. W okolicach powstało sporo hoteli a zarówno miasteczko Ironbridge, jak
i inne pobliskie miejscowości "sypią" w turystów atrakcjami, jak z przysłowiowego rękawa.
Jest tu tyle muzeów, że gdyby tylko móc zwiedzić połowę z nich uzyskalibyśmy
ogromną wiedzę na temat wszelkiego rodzaju przemysłu wydobywczego i życia w
czasach dawnych, gdy ten przemysł nabierał rozpędu.
I tak tajemnicza
okolica otworzyła przed nami swoje wrota i pokazała, że ta zieleń i cisza to
tylko kurtyna zakrywającą scenę przedstawienia „rewolucja przemysłowa”. Oglądając się za siebie zobaczyłam ostatni tego
dnia blask słońca i dymy z ukrytych gdzieś za drzewami kominów. A na tym tle pozdrawiającego mnie z pomnika żołnierza. Pomnik sasiadujący ze słynnym mostem upamiętnia tych mieszkańców,
którzy zostali pozbawieni swojego życie w krwawych wojennych zawieruchach XX wieku.
Bardzo Ci dziękuję za jakże ciekawy "kawałek historii" .O wszystko bym mogła tą kipiącą odcieniami soczystej zieleni miejscowość podejrzewać, ale na pewno nie o to, że jest kolebką przemysłu:)))Piękne zdjęcia.Zwłaszcza to ostatnie z postacią żołnierza.Jest niesamowite.
OdpowiedzUsuńPiękny sposób w jaki opisałaś tą wycieczkę pozwala mi sądzić, iż nie żałujesz ulegając namowom przyjaciela:)))))
Pozdrawiam serdecznie
pięknie! pięknie! aż chce się czytać Twoje posty i zaglądać tu częściej. Sama już niebawem wyprowadzam się na wyspę i mam nadzieję, że popłynę rejsem. Choć podróż z Polski będzie długa i męcząca to warto, aby znów ujrzeć piękne i wysokie klify cumując do Dover. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWow ślicznie, cudownie Kasiu:)
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka i śliczne fotki:):)
a nowy wgląd stronki- rewelacja:))
Pozdrawiam:D
świetna wycieczka, wspaniałe widoczki i przyroda, a fotki-śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam